Jeśli nazwa chińskiego koncernu wymienionego w tytule nic wam nie mówi, nie martwcie się. Marka ta funkcjonuje za Wielkim Murem dopiero od 2015 roku i poza obywatelami Chin do tej pory nie była nikomu szerzej znana. Teraz za sprawą Stellantisa, Leapmotor zawitał do Europy, stanowiąc groźną konkurencję dla marek ze Starego Kontynentu. Na początek oferta obejmuje wyłącznie dwa modele elektryczne, ale niebawem będą również hybrydy.
Napisanie o tych autach „Made in China” nie do końca oddaje aktualny stan faktyczny, albowiem rzeczywiście model T03 został zaprojektowany na Dalekim Wschodzie i tam też początkowo produkowany, jednak na potrzeby globalnej ekspansji chiński koncern zawiązał spółkę ze Stellantisem, efektem czego jest montaż elektrycznego malucha w tyskiej fabryce Fiata.
Dobrze przeczytaliście – montaż. W Tychach chiński elektryk składany jest z pakietów dostarczonych z Chin w systemie SKD i stąd też eksportowany jest do krajów Unii Europejskiej.
Taka polityka to sposób na ominięcie karnych ceł, które Komisja Europejska nałożyła na chińskich producentów twierdząc, że niskie ceny ich aut – w szczególności elektryków – wynikają wprost z rządowych dopłat, które chiński rząd chętnie rozdaje rodzimym producentom.
Spółka Leapmotor International rozważa dalsze lokalizacje dla swoich europejskich fabryk, choć niewykluczona jest również produkcja niektórych modeli w marokańskich zakładach Stellantisa.
Leapmotor T03 – z ziemi chińskiej do Polski
Miejskie autko w teorii rywalizować będzie przede wszystkim z Dacią Spring. Oba elektryki gabarytowo znakomicie wpisują się do miasta, jednak pomimo zbliżonych cen to właśnie Leapmotor ma więcej do zaoferowania.
Akumulator trakcyjny w modelu T03 ma pojemność nieco ponad 37 kWh, co w teorii powinno wystarczyć na przejechanie około 265 kilometrów w trybie mieszanym oraz prawie 300 kilometrów w mieście.
Sprint do setki trwa prawie 13 sekund, ale w przypadku akurat tego modelu nie jest to istotne. Miejskie z założenia auto dobrze radzi sobie w tym podstawowym zakresie, czyli do 50 km/h, osiągając tą prędkość w czasie 5 sekund. Jeśli uwzględnicie fakt, że w miastach przeważnie podróżujemy właśnie do 50 km/h, no to te 5 sekund wyglądają już na całkiem przyzwoity czas.
Gdyby jednak komuś zachciało się pojechać na przykład autostradą, to na takiej drodze model T03 nie będzie zamulał. Prędkość maksymalna chińskiego malucha to solidne 130 km/h.
A propos wymiarów: model T03 mierzy prawie 3,7 metra długości i całkiem spory rozstaw osi, wynoszący 2,4 m. Za tylnymi kołami praktycznie nie ma żadnego zwisu nadwozia, zatem można przypuszczać że całość przestrzeni pomiędzy osiami przeznaczona jest dla pasażerów.
I tak jest rzeczywiście. Na pokładzie chińskiego mieszczucha zmieszczą się 4 osoby (tyle osób przewiduje homologacja) i niewielka ilość bagażu (w teorii 210 litrów). Jeśli chcielibyście pojechać na tygodniowe zakupy, wtedy optymalnym układem będą dwie osoby i złożone oparcie tylnych siedzeń.
Leapmotor T03 – szybkie ładowanie i dobre wyposażenie
Porównanie do Dacii Spring nasuwa się samo, w praktyce sprowadza się do wyszczególnienia przewag modelu T03. Bez dwóch zdań chiński mieszczuch jest zdecydowanie lepiej wyposażony i to już w podstawowej odmianie. Zdradzę wam nawet pewien sekret: w cennikach Leapmotor nie ma płatnych opcji, bo wszystko jest już na pokładzie. Nawet szklany dach.
Czego zatem nie znajdziecie w bazowym Springu? Na przykład złącza szybkiego ładowania CCS prądem stałym. Za to w rumuńskim aucie trzeba dopłacić, w Chińczyku już jest i to o mocy 45 kW. Naładowanie akumulatora w zakresie od 30 do 80 procent pojemności zajmie nie więcej niż 36 minut. Całkiem przyzwoicie.
Najtańszy Spring nie posiada klimatyzacji, nie ma również nawigacji. W Dacii szyby w tylnych drzwiach trzeba regulować ręcznie. W T03 wszystkie szyby są w „prądzie”, włącznie z roletą panoramicznego okna dachowego.
Na usprawiedliwienie specyfikacji Springa trzeba dodać, że podstawowa wersja elektryka Dacii kosztuje 8 tysięcy złotych mniej niż T03, ale też ma aż o 10 kWh mniejszy akumulator trakcyjny. Elektryk od Leapmotor wyceniony został na 84 900 złotych i wydaje się to całkiem uczciwą propozycją w tym segmencie.
Leapmotor T03 – tani najem, z małym haczykiem
Kampania reklamowa modelu T03 oparta została na informacji o bardzo niskiej racie miesięcznej, w przypadku finansowania SimplyDrive. W przypadku przedsiębiorców wynosi ona 99 złotych netto miesięcznie, dla osób fizycznych jest to kwota 189 złotych brutto miesięcznie.
Warto jednak zapoznać się z tym, co kryje się pod gwiazdką, jaką została opatrzona ta informacja.
Aby płacić tak niskie raty, trzeba wcześniej uiścić wpłatę początkową w wysokości 44 procent ceny auta. Szybka kalkulacja daje kwotę nieco ponad 37 tysięcy złotych jaką musimy wpłacić dealerowi, by wyjechać z salonu nowiutkim autem elektrycznym od Leapmotor.
Dalej nie jest to zła propozycja, ale jednak rzeczywistość znacznie różni się od tego, co pokazują reklamy.
Model T03 to auto wręcz skrojone pod program NaszEauto. Zakładając, że uda nam się uzyskać dotację w pełnej wysokości (40 tysięcy złotych), wtedy chiński elektryk finalnie kosztować nas będzie 44 900 złotych.
Wejście do świata elektromobilności jeszcze nigdy nie było tak tanie, jeśli uwzględnimy, że za tą kwotę otrzymujemy nowe auto, z 8-letnią gwarancją na akumulator (lub do przebiegu 160 000 km).
Leapmotor C10 – solidny SUV, z dużym akumulatorem
Drugą propozycją w segmencie aut elektrycznych jest model C10. W przeciwieństwie do małego T03, jest on już znacznie większy (segment C), ma dużo pojemniejszy akumulator (prawie 70 kWh), większy zasięg bo aż 424 kilometry w trybie mieszanym, no i niestety zdecydowanie wyższą cenę. W bazowej odmianie, bardzo bogato wyposażonej, kosztuje on 163 200 złotych.
Do wyboru są dwie konfiguracje wyposażenia, Style oraz Design, a jedynymi opcjami płatnymi są wyłącznie lakiery, na które trzeba wydać 3400 złotych. Kolor zielony jest darmowy.
Całkiem zgrabny SUV, niektórym kojarzy się on nawet z Porsche Macan, to bardzo ciekawa propozycja w segmencie aut elektrycznych. To zdecydowanie najtańsza propozycja samochodu z akumulatorem o takiej pojemności, o standardowym wyposażeniu nawet nie wspominając.
Leapmotor – chiński sposób na tańszą elektromobilność
Z punktu widzenia europejskiej branży motoryzacyjnej, ruch Stellantisa wydaje się wręcz pokerową zagrywką. Tak tani elektryk ma duże szanse na solidną sprzedaż, a to powinno uchronić koncern od drakońskich kar przewidzianych przez unijne regulacje. Limit emisji CO2 dla całej grupy na poziomie 93,6 g/km wydaje się bardzo trudny do zrealizowania, a niewielki z pozoru T03 ma szanse w dużym stopniu przyczynić się do jego obniżenia
Leapmotor T03 to również szansa dla nas, kierowców, na tańszą elektromobilność. Nie czarujmy się: aktualny stan dekarbonizacji polskiego parku samochodowego woła o pomstę do nieba, a auta pokroju małego chińskiego mieszczucha dają nadzieję, że wkrótce na rynku pojawi się więcej tańszych elektryków.
Miejmy nadzieję, że ten trend na tańszą elektromobilność utrzyma się w bardzo długiej perspektywie.