Wskrzeszanie modeli, które od lat są nieobecne na rynku, wydaje się sposobem branży motoryzacyjnej na zwiększenie zainteresowania autami elektrycznymi. Ford Capri, który przed czterema dekadami był sportowym coupe, teraz wraca jako sportowy SUV, na dodatek z bateryjnym napędem elektrycznym. Nawiązanie do popularnej w przeszłości nazwy to zabieg bardzo celowy i przemyślany.
Produkcja „oryginalnego” Capri zakończyła się w 1986 roku, a Ford przez lata nie proponował jego następcy. Kierowcy żegnali sportowe coupe z dużym żalem, bo auto oferowało całkiem niezłe osiągi, przy umiarkowanej cenie. Limitowana do 1000 sztuk końcowa seria Capri 280 rozeszła się w mgnieniu oka, a dzisiaj ostatnie egzemplarze są bardzo cenione i poszukiwane na rynku kolekcjonerskim.
Z punktu widzenia Forda, powrót do popularnej przed laty nazwy, wydaje się całkiem rozsądnym posunięciem w kontekście promocji współczesnych modeli. Tylko, czy taka zmiana wizerunku spodoba się klientom? Casus Mustanga może zasiać jednak sporo wątpliwości.
Ford Capri: teraz to sportowy SUV-coupe
Ci, którzy pamiętają poprzednika o tej samej nazwie, będą musieli całkowicie zmienić swoje wyobrażenia. Od tego roku nazwa Capri zarezerwowana będzie dla modelu o zupełnie innej sylwetce, nawiązującej do aktualnych rynkowych trendów.
Czy dziwi was zatem, że nowe Capri będzie SUV-em? Absolutnie nie powinno, albowiem jak pokazują statystyki, ten typ nadwozia jest obecnie najczęściej wybierany w europejskich salonach. Pewnego smaczku nowej konstrukcji nadaje jedynie fakt, że nowy Ford będzie stylizowany na sportowe coupe.
Capri we współczesnym wydaniu jest autem o długości 4634 mm, szerokości 2063 mm oraz 1626 mm wysokości. Rozstaw osi to imponujące 2767 mm, a to oznacza, że kabina będzie całkiem obszerna.
Pojemność bagażnika wynosi około 570 litrów (licząc do wysokości oparć tylnych siedzeń), którą w konfiguracji 2-osobowej powiększyć można do 1,5 metra sześciennego.
Z ciekawszych informacji, które można znaleźć w katalogu, warto zwrócić uwagę na fakt, że nowy Ford będzie miał różne wielkości opon na poszczególnych osiach. Te z tyłu będą szersze i na dodatek o niższym profilu. Dostępne rozmiary felg to 19, 20 lub 21 cali.
Ford Capri: trzy akumulatory, dwa napędy
Nowy elektryczny kompakt Forda dostępny jest z trzema pojemnościami akumulatorów trakcyjnych oraz dwoma układami napędowymi: na tylne lub wszystkie koła.
Najtańsze Capri wyposażone zostało w akumulator trakcyjny o pojemności 52 kWh (ilość energii dostępna dla kierowcy). Silnik o mocy 170 koni mechanicznych umieszczony został na tylnej osi, a zasięg podstawowej odmiany szacowany jest na około 450 kilometrów.
Cena Capri w bazowej wersji ustalona została na kwotę 207 770 złotych, co w pełni kwalifikuje model do programu dopłat „Mój elektryk”, gdzie limitem jest cena na poziomie 225 tysięcy złotych.
Prawie 20 tysięcy złotych więcej kosztuje egzemplarz z napędem tylnych kół, ale większym akumulatorem. Przy pojemności 77 kWh zasięg wzrasta do prawie 630 kilometrów, rośnie również moc silnika (do 286 KM). Przyspieszenie do setki zajmuje jedynie 6,4 sekundy, prędkość maksymalna to 180 km/h. A cena? Ta wersja kosztuje 226 770 złotych.
Najdroższa jest – co zrozumiałe – odmiana z napędem dwusilnikowym (na cztery koła) oraz niezwykle mocnym silnikiem. Capri AWD dysponuje łączną mocą 340 koni mechanicznych, co przekłada się na niezły czas sprintu do setki (5,3 sekundy) oraz spory zasięg, rzędu 590 kilometrów.
Wszystko to wynika z faktu, że ta wersja posiada akumulator trakcyjny o pojemności 79 kWh netto i kosztuje około 246 770 złotych, w okresie promocyjnym.
Ford Capri: szybkie auto, szybkie ładowanie, ale bez szaleństwa
Nowy Ford zaprojektowany został w kooperacji, a właściwie, z wykorzystaniem płyty podłogowej Volkswagena. Platforma MEB narzuca już zatem pewne ograniczenia, które związane są technologicznymi uwarunkowaniami, gotowej jakby nie było konstrukcji.
Dla przykładu moc ładowania prądem stałym w przypadku egzemplarzy z najmniejszym oraz średnim akumulatorami wynosi jedynie 135 kW. Capri z największą baterią ładowane może być z mocą do 185 kW i to są już dobre parametry, mając na uwadze czas spędzony pod ładowarką.
Rozczarowuje nieco moc pokładowej ładowarki prądu zmiennego, która w przypadku nowego Forda wynosi ledwie 11 kW. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach powinna być ona dwa razy wyższa.
Ford Capri: na początek na bogato
SUV-coupe od Forda to bardzo dobrze wyposażony samochód. Już w standardzie znajdziemy prawie 15-calowy wyświetlacz systemu Sync Move, wraz z bezprzewodową synchronizacją Apple CarPlay oraz Android Auto, a także ładowarką indukcyjną w standardzie Qi. Seryjna nawigacja na bieżąco aktualizuje dane, by do celu dotrzeć w jak najkrótszym czasie.
Zimą docenimy podgrzewane lusterka zewnętrzne oraz kierownicę. Przyda się również bezkluczykowy dostęp, a także zdalne programowanie grzania (lub chłodzenia) kabiny.
Na liście płatnych opcji znalazły się między innymi pompa ciepła, szklany dach panoramiczny, a także klapę bagażnika otwieraną ruchem nogi.
Ford Capri: czy to wskrzeszenie ma sens?
Czy osoby, które pamiętają poprzednie Capri, zainteresują się współczesnym wcieleniem? Śmiem wątpić, z drugiej jednak strony rozumie producenta, chwytającego się każdego możliwego sposobu, aby nie tyle zwiększyć, co podtrzymać zainteresowanie samochodami elektrycznymi.
Nie ma się co czarować: transformacja transportu w kierunku modelu zeroemisyjnego nie idzie tak, jak chcieliby elektromobilni maniacy. Kierowcy nie chcą przesiadać się do samochodów elektrycznych, z wielu różnych powodów. Czy skojarzenia z modelem, którego produkcja zakończyła się w 1986 roku mogą zmienić ich nastawienie? Trudno mi w to uwierzyć.
Ford Capri jest już w cenniku polskiego oddziału. Auta zamówione dzisiaj, dotrą do salonu za 24 tygodnie, czyli prawie pół roku. Czy warto czekać? Zdecydowanie tak, bo w tym czasie ma pojawić się nowa edycja programu dopłat do zakupu aut elektrycznych.